Cieszę się, że tutaj zaglądasz i interesujesz moją osobą. Nazywam się Janek Szustak i jestem autorem tego bloga oraz agencji marketingowej TEKSTOPIA. Oto dwie wersje tekstu „O mnie”. Przeczytaj ten, który wolisz:
- Krótka i poważna
- Dłuższa i z przymrużeniem oka, pokazująca kim jestem i dlaczego robię to, co robię?
Wersja #1

Wersja #2

Moja droga do kariery w copywritingu zaczęła się w liceum, chociaż te wydarzenia na pozór nie miały nic wspólnego z marketingiem. Co więcej, musiałem dokonać dużej zmiany w myśleniu, aby przestać zadręczać się swoją „porażką”.
Kiedy byłem nastolatkiem, moim planem na życie była kariera rapera. Planowałem wydawać swoje płyty, mieć wytwórnię, brand z drogimi ciuchami i jeździć Cadillaciem Escalade. Pracowałem więc nad tym. Słuchałem muzyki przez kilka godzin dziennie, była życiem moim i moich przyjaciół. Pisałem sporo tekstów, analizowałem teksty raperów i lubiłem rozkładanie wierszy na języku polskim na czynniki pierwsze (chociaż często interpretowałem je inaczej niż Panie polonistki).
Liceum się skończyło, zacząłem studiować marketing na Uniwersytecie Łódzkim, a moje teksty pozostały w zeszytach. Nigdy nie nauczyłem się rapować, nie pracowałem nad flow, poczuciem rytmu ani głosem. I wiedziałem, że raczej nigdy tego nie zrobię. Zastanawiałem się czy to „dorosłość” czy po prostu wielka porażka, bo w końcu porzuciłem marzenia.
Kilka lat później, kiedy pochłaniał mnie copywriting i email marketing dotarło do mnie, że właśnie dlatego zapełniałem zeszyty tekstami jako nastolatek. Kochałem pisać, bawić się słowami i świadomie tworzyć z nich przekaz trafiający do ludzi. Poczułem, że zrzuciłem z siebie wtedy 100kg balastu i uwolniła się we mnie nowa energia. Pisanie biznesowych tekstów daje mi taką samą satysfakcję jak rymowanie i daje mi poczucie, że jestem wtedy w 100% sobą.
Niestety, jak to bywa w życiu, pojawiła się kolejna kłoda. Praca w marketingu nie jest tym, co sobie wyobrażałem, wybierając taką karierę. Okazało się, że sukces w digital marketingu nie zależy tylko od mojej kreatywności, tworzenia kampanii i wymyślania kreacji. Trzeba być łebskim analitykiem, rozumieć mechanizmy rządzące Internetem i robić to, co trzeba, a nie tylko to, co podpowiada intuicja.

To był kolejny milowy krok dla mnie, jako copywritera. Zrozumiałem jeszcze lepiej kim chcę być i jak rozwijać się w tej dziedzinie, aby stać się ekspertem.